Wojnicz miasto – nazwa dzierżawcza od Wojnik, woj książęcy, notowana w żródłach od 1217 r.
W 1933 r. do Wojnicza włączono wsie Ratnawy (nazwa dzierżawcza od Racien, Racibor, notowana w żródłach od 1317 r.) i Zamoście (nazwa topograficzna – za mostem, notowana w żródłach od 1277 r.)
Wojnicz,-a, wojnicki,-a
KRÓLEWSKIE MIASTO WOJNICZ
Takie tablice witały na czterech głównych drogach zbliżających się do miasta za czasów galicyjskich. Jedna z nich, na Rudawie, stała jeszcze w okresie międzywojennym. Jednakże znaczenie określenia rangi miasta na tej tablicy nie odpowiada temu, co ono kryło za czasów, gdy o mieście mówiło się, że jest ono własnością jego królewskiej mości (oppidum sacrae regiae maiestatis). W każdym jednak razie niosło to określone przywileje i było przyczyną do dumy.
Wedle średniowiecznej teorii i praktyki prawnej władca (książę lub król) był właścicielem wszystkiego co dawała ziemia i produkcja człowieka na niej wykonywana. Stąd on był dysponentem tych pożytków, choć powinien dbać o ich reprodukcję i o utrzymanie wytwórców. Aby sprostać tym zadaniom powstawała sieć grodów z ważnym urzędnikiem władcy włodarzem (grododzierżcą), później kasztelanem. Jeśli władca dopuszczał do partycypacji w tych prawach kościół lub opactwo, to rolę dysponenta pełnił ów kościół czy opactwo. Coraz częściej władca obdarzał swym prawem możnych i rycerstwo i oni także wchodzili w rolę monarchby, chociaż nie obchodziło się to bez określonych świadczeńna rzecz księcia czy króla. Specyficzną formą, ale jak się okazało niezwykle atrakcyjną, stało się prawo lokowania na prawie miejskim osad zarówno monarszych, jak kościelnych i rycerskich. Monarcha rezygnując z niektórych regale na rzecz zasadźcy i osadników stabilizował swoje dochody ze swego miasta, lub powiększał nimi dochody obdarowywanego możnego lub instytucję kościelną, zawsze jednak zachowując dla siebie zwyczajowe podatki, później ustalane przez stosowne organa (sejm, sejmik). W miastach królewskich prawo własności wykonywali zazwyczaj starostowie niegrodowi. Także wojnicki gród i osada przechodziła te kolejne etapy przemian.
Wojnickie starostwo niegrodowe, podobnie jak senatorska godność kasztelana wojnickiego, jest konsekwencją roli, którą Wojnicz odgrywał w średniowiecznej Małopolsce. Badania nad ustrojem państwa, postępy biografistyki polskiej, stwarzają okoliczności, które umożliwiają rozpoznanie i właściwe ocenienie roli kasztelanów. Inaczej rzecz się przedstawia ze starostami. Nie udało się dotąd nawet stworzyć poprawnego katalogu starostów wojnickich. Geneza starostwa, aczkolwiek prowadzi do średniowiecznego ustroju państwa, wcale nie jest tak jasna, jakby się wydawało. Także zmieniający się zakres jego kompetencji i co za tym idzie jego rola czeka na bacznego obserwatora. Nawet skład królewszczyzny, którą włada starosta, nie jest do końca wyjaśniony i to w tak ważnej sprawie jak wejście w jej skład Zamościa, które jawi się jako siedziba starosty. Jedno nie ulega wątpliwości, że dochody czerpane z własności królewskiej, zawsze były istotą instytucji, która ostatecznie przybiera kształt starostwa niegrodowego.
Dochody z miasta lokacyjnego były administrowane przez wójta i ten był w zależności od umowy zobowiązany przekazywać je do skarbca królewskiego. Nie wiemy jak one były zorganizowane w Wojniczu, bo nie znamy dokumentu lokacyjnego, zatem można się ich domyślać jedynie w oparciu o analogie, o urządzenia w innych miastach. Dokument Kazimierza Wielkiego z 1349 r. wraz z transumowanym dokumentem Bolesława Wstydliwego z 1277 r. dotyczącym Zamościa, właśnie w części opisującej uprawnienia wójta i jego obowiązki został w XVI w. najmocniej interpolowany i stąd jest świadectwem sytuacji, która istniała w owym czasie, lub też sytuacji, którą chciał osiągnąć inspirator owych niemal fałszujących poczynań. W 1381 r. król Ludwik Węgierski zastrzegł wójtostwo wojnickie wyłącznie dla domeny monarszej i miasto nie zdołało go nigdy wykupić. Tym samym dochody z miasta były organizowane bezpośrednio przez zarząd dóbr królewskich, wielkorządztwo krakowskie. Dało to królowi możliwość obdarzania dochodami z miasta w całości, albo w części, ludzi dla siebie bliskich. W Wojniczu są to Aleksander (1407 r.) czy kniaź Fedko (1423 r.). Ale skoro skarb królewski stale potrzebował żywej gotówki, takie dobra jak miasto mogły być oddawane w zastaw pod pożyczki. Tak pierwszym zastawcą w Wojniczu jest Hryćko Jan Kierdejowicz z Pomorzan, kasztelan lwowski, który w 1438 r. ma miasto w zastawie za 300 grzywien. Przez cały XV w. owi zastawcy-tenutariusze będą się stale zmieniać, dopóki miasto nie dostanie się w ręce Szczekockich – Dembińskich z sąsiedniego Dębna. Oni też wchodzą w posiadanie zastawu na dwóch wsiach, Ratnawach i Łoponiu, które odtąd wchodzą stale w skład dzierżawy wojnickiej. Z nimi także należy wiązać proces zaniku rycerskiego folwarku na Ratnawach, który nie wiadomo na jakiej zasadzie został wchłonięty przez folwark królewski. Już w 1489 r. Jakub Szczekocki dzierżawi rycerską wieś Zamoście, a w 1491 r. kupuje ją u Jadwigi córki Piotra Breńskiego za 1500 florenów węgierskich. Tym samym magnackie latyfundium Szczekockich – Dembińskich doznaje znakomitego rozszerzenia. Tak jak i inni dzierżyciele własności królewskiej w XVI w. Dembińscy traktowali tenutę niemal jak własność dziedziczną, trzymając ją w ręku rodziny, ale zawsze za zgodą monarchy.
W 1554 r. za zgodą króla od spadkobierców ostatniego Dembińskiego tenutę wykupił Jan Ocieski kanclerz koronny, dziedzic przyległych Więckowic, Grabna i Rudki. Tenuta na kilkadziesiąt lat trafiła w ręce Ocieskich, ale następnie dostawali ją różni przedstawiciele możnych małopolskich. Punktem wyjścia do zabiegów o dzierżawę jest dziedziczne Zamoście, własność prywatna. Jeszcze w 1612 r. należy ono do Stanisława Ligęzy z Bobrka, który już nie jest starostą wojnickim, jak od końca XVI w. nazywają się tenutariusze (pierwszy Stanisław Kuczkowski żupnik krakowski i celnik koronny). Ale w tym samym roku starosta Jan Dunin Modliszewski dochodzi praw do utraconych przez starostwo gruntów na Zamościu. Odtąd też Zamoście jest traktowane jako integralna część starostwa (tenuty), ale znamienne w XVII w. nigdy nie zostało poddane lustracji jako królewszczyzna. Tak dzieje się dopiero w XVIII w.
Wiek XVI to czas porządkowania uprawnień tenutariusza – starosty w mieście, ale także na wsiach królewszczyzny. Punktem wyjścia do tych działań są uprawnienia wójtów, tyle tylko, że nie znany był już wówczas przywilej lokacyjny. Próbowano zatem oprzeć się na istniejącej tradycji, ale rozszerzonej o oczekiwane korzyści starosty. Jest to proces dotąd nie rozpoznany, choć źródła przy wnikliwej analizie mogą dać odpowiedź na wiele pytań. Oba dokumenty, Bolesława Wstydliwego z 1277 r. i Kazimierza Wielkiego z 1349 r. pojawiają się w źródłach pisanych po raz pierwszy w 1569 r. jako część integralna opisu lustracyjnego, ale już w lustracji z 1564 r. został podany w formie regestu (streszczenia). W 1598 r. był transumowany przez Zygmunta III i tym samym zmienił swą wartość prawną: nabrał cech jakby oryginalnego dokumentu. Zwróćmy uwagę, że wpisu dokumentu do lustracji dokonano w czasie, gdy tenuta jest w rękach rodziny Jana Ocieskiego kanclerza koronnego i w czasie, gdy od kilku lat już nie żyją Dembińscy, właściciele rycerskiego Zamościa. Także czas uzyskania transumptu Zygmunta III jest wielce wymowny – wszak za kilka lat wybuchną na nowo spory o Zamoście, które w końcu wejdzie w skład starostwa. Nie popełnimy chyba pomyłki, jeśli stwierdzimy, że ideą sporządzenia interpolacji w dokumencie Kazimierz Wielkiego z 1349 r. jest po pierwsze próba zalegalizowania związania z Wojniczem Zamościa, które miało być lokowane w 1277 r. z uprawnieniami niemal miejskimi, a dokument z 1349 r. jest tak sporządzony, że te uprawnienia przechodzą na wójta wojnickiego, którym przecież w XVI w. był król, zatem jego starosta. Po drugie chodziło o potwierdzenie legalności działań starosty w zakresie władania Domem Pańskim (Wójtowskim) zbudowanym przy rynku wojnickim, oraz szeregiem ról, leżących między mieszczańskimi, a także określenie dochodów z urządzeń miejskich, zatem z jatek, łaźni, targowego itp. Zwróćmy uwagę tylko na jeden fakt, który dowodzi że nie jest to sytuacja z czasów Kazimierza Wielkiego, ale znacznie późniejszych. Oto mimo rzekomego połączenia wójtostwa wojnickiego z zamojskim, w 1409 r. Grzegorz i Jakusz ławnicy z Zamościa zeznają w sporze między klerykiem Mikołajem z Ołpin a Bartłomiejem Barkatą o wójtostwo zamojskie, w tym samym roku Marcin pleban w Korzkwi oddaje wójtostwo w Zamościu klerykowi Mikołajowi, w 1412 r. Mikołaj wójt z Zamościa przez sąd najwyższy prawa niemieckiego w Krakowie zostaje odesłany do sądu zamkowego w Czchowie, w 1415 r. Rafał dworzanin królowej ustanawia swym pełnomocnikiem w sądzie Mikołaja wójta z Zamościa, w tymże roku Mikołaj wójt z Zamościa, jako wyjęty spod jurysdykcji wojewody krakowskiego zostaje odesłany do sądu prawa niemieckiego w Czchowie, jeszcze w 1434 r. występuje wójt z Zamościa. W 1448 r. Piotr z Zamościa alias Zawaliny w sporze z miastem o wykonywanie rzemiosł przed miastem (a więc na Zamościu), mimo zapewnień że ma w tej materii dokument uzyskany od króla, nie zdołał go sądowi przedstawić. Ale dlaczego nie powołał się na dokument Bolesława Wstydliwego z 1277 r. lub Kazimierza Wielkiego z 1349 r.? Zatem wątpliwości wokół obu dokumentów istnieje wiele. Wydaje się nam niezasadne uznanie ich za sfałszowane, a jedynie za głęboko interpolowane. Jakiś dokumnt Kazimierz Wielkiego istniał, skoro nań powołuje się w 1379 r. regentka Elżbieta i w 1427 r. król Władysław Jagiełło. W obu przypadkach chodzi o zapewnienie mieszczanom wojnickim podległości wyłącznie sądownictwu królewskiemu i wynikającemu z prawa miejskiego. Być może źródłem tego prawa był wspominany przywilej Kazimierza Wielkiego i wolno przyjąć, że to ten dokument poddany został interpolacjom i poszedł w zapomnienie. Takie treści odnajdujemy także w dokumencie z 1349 r.
Przemiany ustroju gospodarczego, w tym domeny władcy, doprowadziły do znakomitego ograniczenia własności monarszej na rzecz osadnictwa rycerskiego, w mniejszym stopniu duchownego, także w Wojniczu i regionie..Nie pozostawało to bez wpływu na stosunki między starostami i miastem. Nie uległa zmianie zasada, że miasto może w sporach z starostą udawać się do sądu królewskiego. Już w 1494 r. miasto wykorzystało taką możliwość i wraz z wsiami Łoponiem i Ratnawami skarży u Jana Olbrachta Jakuba Szczekockiego o narzucanie nowych ciężarów i inne mniej lub bardziej dolegliwe nadużycia i najwyraźniej uzyskuje wyrok, w pełni satysfakcjonujący je. Spór ten został ponowiony w 1521 r. i znów rozstrzygnięty przz króla na rzewcz miasta. Podobny spór wybuchnął w latach 1542-1544. Miasto zaczyna sięgać takżę po pomoc w sądzie grodzkim. I tak w 1596 toczy się spór o wybór wójta z Stanisławem Kuczkowskim. Nieustanne spory miasto wiodło z Mikołajem Ossolińskim, a już nabray one nowego charakteru za Franciszka Jerzego Ossolińskiego, który wyróżnił się porywaniem mieszczan i biciem ich we dworze. Podobne spory wiódł Stanisław Jan Karwowski w 1701 i 1732 r. Ostatni spór przed komisją królewską toczył w 1747 r. starosta Franciszek Łaszowski. Ta możliwość szukania sprawiedliwości przed sądami królewskimi zdecydowanie wyróżnia ówczesne miasta królewskie i bez wątpienia stanowiła ważny przywilej mieszczański. Był on równie cenny jak swoboda zmiany miejsca zamieszkania, wyboru zawodu, a nawet swobodnego organizowania sobie życia osobistego. W tym zakresie inne klasy społeczne, nie korzystające z praw szlacheckich były znacznie ograniczane.
Jeszcze w drugiej połowie XVI w. tacy tenutariusze jak Jan Ocieski kanclerz wielki koronny, Franciszek Morsztyn, czy Piotr Zborowski wojewoda krakowski (†1581) raczej interesowali się dochodami z tenuty, ale już Wawrzyniec Spytek Jordan rotmistrz królewski i starosta sądecki (†1596) wglądał w szczegóły funkcjonowania miasta. Instytucja starostów niegrodowych nie jest dotąd należycie rozpoznana przez historyków i stąd nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy to co obserwujemy w Wojniczu na linii między starostą i miastem jest prawidłowością ustrojową, czy też wynika z układów lokalnych. W każdym razie nastąpiła zmiana jakościowa: oto starosta pod koniec XVI w. znalazł na Zamościu dla siebie stałą rezydencję, jak to wynika z opisu kładzenia pozwów w 1603 r., choć może to być opis formularzowy. Niemniej jeszcze w 1595 r. Zamoście jest nazwane dziedziczną wsią starosty Wawrzyńca Spytka Jordana, podobnie jak w 1598 r. Stanisława Kuczkowskiego (w 1602 r. tak go nazywa wizytator biskupi, którym jest prepozyt wojnicki Andrzej Chrościński, chyba dobrze obznajomiony z sytuacją lokalną), w 1603 r. Mikołaja Kuczkowskiego i jeszcze w 1612 wymienia się Stanisława Ligęzę z Bobrka jako dziedzica Zamościa. Charakterystyczne, że żadna lustracja królewszczyzn (za wyjątkiem lustracji z 1765 r.) nie odnotowuje Zamościa, chociaż niewątpliwie od lat dwudziestych XVII w. wieś wchodziła w skład starostwa wojnickiego. Tymczasem historycy widzą tę wieś jako królewską od XVI w., jeśli nie wcześniej.
Nowa sytuacja, która powstała z faktu osiadania królewskich starostów na Zamościu, obojętne szlacheckim czy królewskim, odmieniła układy między miastem i tenutariuszami. Wiele uprawnień coraz częściej będzie przejmował zastępujący starostę jego funkcjonariusz, zwany podstarościm, ale także niekiedy, zwłaszcza w XVIII w. starostwo jest wypuszczane w dzierżawę, zawsze szlachcie na dorobku. Starostami bywali ludzie bliscy królowi i jego dworowi, nierzadko z kręgów magnackich (Ossoliński, Tarnowski), ludzie znający szeroki świat (jak Jan Karwowski odbywający wielokrotnie poseltwa na Krym i do Stambułu), stąd często przebywali poza Zamościem. Ale bywali wśród nich i ludzie, dla których starostwo było głównym majątkiem. Przyjeżdżającego do miasta nowego starostę witano na ratuszu a przy okazji wręczano mu podarki, np. beczkę wina. Korzystali z tego zwyczaju i podstarości, zadawalający się skromniejszym darem, np. cielęciem. W XVI w. mieszczanie apelowali do sądów królewskich. Teraz funkcje sądu apelacyjnego próbuje wykonywać starosta. Mieszczanie żądają aby rozprawy apelacyjne odbywały się w ratuszu, a nie w zamojskim dworze i charakterystyczne nie ma żadnego śladu protokołów z takich dworskich rozpraw. Rada miejska wręcz zabraniała apelacji i w drugiej połowie XVII w. już o nich nie słyszymy. Kolejni starostowie próbowali odnajdować uprawnienia, które albo nigdy nie istniały, albo zostały zapomniane. Sytuacje te prowadziły do szeregu konfliktów między miastem a starostą, nierzadko powodującymi porwania mieszczan i bicie ich przez starościńską służbę, kończących się w sądach królewskich, ale także ziemskich. Chęć wydobycia jak największych dochodów prowadziła do charakterystycznych sporów o propinację, co wiązało się z kontrowersją o Żyda arendarza karczem starościńskich. Spory powodowało znamienite wymieszanie ról poddanych starosty z mieszczańskimi, ale nawet z starościńskimi. Niemniej odnotować trzeba i bardziej przyjazne zjawiska, np. pożyczanie gotówki miastu, lub poszczególnym mieszczanom, pomoc w gromadzeniu spyży dla przebywających w mieście żołnierzy a także udział w uroczystościach rodzinnych, takich jak chrzciny dzieci, czy zawierane małżeństwa. Tylko jeden starosta został pochowany w Wojniczu w kolegiacie, w kaplicy Panny Marii w 1778 r. Franciszek z Kraskowic Łaszczowski (Łaszowski) herbu Szeliga, ale nie był to pogrzeb manifestacyjny. Natomiast często mieszczanie są wykorzystywani przez dwór starościński do pomocy np. w handlu bydłem czy końmi, które wiązały się niekiedy z dalekimi podróżami.
Starostwo wojnickie zawsze stanowiło łakomy kęs, chociaż nie należało do największych. Zaciągnięty w XV w. dług królewski w kwocie 300 grzywien, w 1564 r. co roku przynosił zysku 159 grzywien i 2 grosze, w tym z Wojnicza 53 grzywny i 39 groszy (20 grzywien stacyjnego dostawał Łukasz Górnicki, znany pisarz i dworzanin królewski), z Łoponia 32 grzywny 29 groszy i 13½ skojców, z Ratnaw 72 grzywny 91 groszy i 1 skojec. W 1616 r. tylko z Wojnicza starosta dostawał rocznego czynszu 346 grzywien i 6 skojców. W 1629 lustratorzy stwierdzili dochody z miasta w wysokości 346 grzywien i 16 skojców, a z Łoponia 468 grzywien i 23 grosze. Lustracja z 1659-1664 r. stwierdziła pozyskiwanie dochodów z Wojnicza w kwocie 341 złp 6 gr, z Łoponia 54 złp 18 gr 6 szelągów, a z Ratnaw 434 złp 5 gr. Po potrąceniach starosta miał 749 złp 29 gr i 6 szelągów. W 1765 r. podczas lustracji stwierdzono dochód roczny w wysokości 5525 złp 18 gr 1½ szelągów, na co złożyło się dochodu z Wojnicza 284 złp 12 gr, z Łoponia 260 złp 9 gr, z Ratnaw 4715 złp 24 gr i z Zamościa 205 złp 1 gr. Niemniej starostowie stale mieli pretensje o różne świadczenia, których mieszczanie systematycznie odmawiali. W 1763 r. sporządzono inwentarz starostwa, z którego wynika, że w całej królewszczyźnie żyło 8 kmieci, kmieci trzydniowych 10, zagrodników czterodniowych 7, zagrodników trzydniowych 7, zagrodników dwudniowych 7, zagrodników 13, komorników 4, a więc dorosłych 55 mężczyzn i 52 kobiet, a przy nich 57 chłopców i 61 dziewczyn, a więc razem 225 ludzi. Chłopi płacili rocznego czynszu do dworu 23 złp i 41 gr, 50 korców owsa, oraz 77 kapłonów i 101 sztuk jaj, byli zobowiązani do 54 dni pańszczyzny z bydłem i 76 dni pieszych. Hodowano w całej królewszczyźnie 9 wołów, 50 krów, 1 byka, 3 byczki, 15 jałówek i 1 ciołka
Po śmierci ostatniego starosty, władze austriackie wystawiły starostwo na licytację i tą drogą królewszczyznę nabył hrabia Michał Stadnicki w 1780 r. za 42 800 florenów, płatne w trzech ratach. Z miastem doszło do konfliktu bardzo szybko. Stadnicki bowiem zgodnie z ustawodawstwem austriackim wprowadzanym w Galicji i wobec niezdecydowanej polityki miejskiej władz gubernialnych, począł traktować dawną królewszczyznę wraz z miastem jak dobra dominialne, dające właścicielowi duże możliwości gospodarcze. Spór dotyczył głównie dwóch spraw: kompetencji samorządu miejskiego i propinacji w mieście. Kiedy w 1791 r. sąd szlachecki w Tarnowie przyznał miastu prawo do propinacji, wdowa po Michale Stadnickim, Teresa ze Stażeńskich Stadnicka odstąpiła w 1796 r. prawo do starostwa Fortunatowi Dąmbskiemu herbu Godziemba, chorążemu wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nowy właściciel uznał się za dziedzicznego starostę wojnickiego, w mieście zadowolił się tym co zostało po dawnych starostach, poparł też starania o zatwierdzenie przywilejów miejskich. To załagodziło układy między oboma instytucjami i miasto wiodło swój żywot, nie oglądając się już na Dąmbskich, używając tytyłu Królewskie Wolne Miasto. Także Dąmbscy władali bez wyraźnych zakłóceń wsiami dawnej królewszczyzny, a potem ich spadkobiercy Jordanowie. W 1934 r.ogłoszono krach majątku i poddano rygorom ówczesnej reformy rolnej.
Austriacy długo nie widzieli właściwego sposobu uporządkowania problematyki miejskiej w Galicji. Trudność tkwiła w tym, że wiele miast galicyjskich po prostu nie odpowiadało standartom monarchii austriackiej. Najwięcej trudności przysparzały miasta królewskie, gdyż prywatne na ogół podporządkowano zasadom zarządu dominialnego. Ponieważ wojnickie starostwo niegrodowe zostało sprzedane najpierw Stadnickim, później Dąmbskim, także Wojnicz próbowano potraktować tak, jak miasta prywatne. Jednakże w wyniku zabiegów czynionych w kancelarii monarchii i gubernium lwowskim, Wojnicz uzyskał status wolnego miasta królewskiego. Oznaczało to likwidację do końca samorządności miasta z czasów polskich a wprowadzenie w to miejsce struktur mianowanych przez cyrkuł bocheński. Magistrat z burmistrzem na czele stał się wykonawcą poleceń administracji państwowej i realizatorem niewielkiego zakresu czynności powierzonych.
Dopiero uzyskanie przez Galicję autonomii zadecydowało, że zakres samorządnych czynności magistratu powoli zaczął narastać, zwłaszcza w zakresie codziennych problemów społeczeństwa. Ograniczany był chronicznym brakiem środków finansowych, ale świadomość samodzielności znakomicie narastała. Nie uchroniło to jednak miasta przed utratą praw miejskich w 1935 r. w ramach nowych ustawowych poczynań w zakresie samodzielności administracji gminnej. Zbudowany wówczas system wynikał także z przesłanek politycznych, a tych takie miasta jak Wojnicz, nie spełniały. Odtąd miasto weszło w skład struktury określanej mianem gminy, potem gromady i znów gminy, a w których mimo deklarowanej woli samorządności były od niej rady gminne daleko. Szczególne znaczenie to miało po 1945 r., gdy na czele tych organów stawiano ludzi wygodnych dla władz politycznych, najczęściej nie związanych z miastem.
Nowe ożywienie przyniosły przemiany z 1989 r., a zwłaszcza wolne wybory samorządu z 25 V 1990 r. Wówczas to na czele władz stanęli ludzie związani nie tylko z gminą, ale także z miastem. Dość przypomnieć, że wówczas to po raz pierwszy na wójta wybrano mgr. Zbigniewa Noska, który wraz z przewodniczącym rady Witoldem Dumanem dnia 18 I 2007 r. odbierał z rąk premiera Jarosława Kaczyńskiego dokument przywracający Wojniczowi z dniem 1 I 2007 r. prawa miejskie.
Królewskie miasto Wojnicz odzyskało swój blask i podjęło wysiłek, by rychło nadrobić stracony czas.
Szkoła wojnicka początkami sięga XIV w. jako szkoła parafialna, później kolegiacka. Od 1798 r. była to szkoła trywialna (trivium to podstawowy program nauczania), od 1805 r. szkoła normalna (ludowa), w latach 1913-1926 szkoła żeńska i męska, w latach 1945-1873 dwie szkoły podstawowe, od 1999 szkoła podstawowa im. Św. Jana Kantego i gimnazjum im. Św. Kingi. Biblioteka szkolna powstała w 1868 r. Tylko w latach 1798-1870 szkoła nie posiadała swojego budynku. Dziś dysponuje czterema budynkami, wzniesionymi w latach 1870, 1913, 1997 i 2001. Uczy się tutaj w szkole podstawowej 586 uczniów, w gimnazjum 318.
W 1936 r. w pałacu Dąmbskich powstała jednoroczna szkoła rolnicza, po 1945 r. zamieniona w liceum rolnicze, a w 1956 r. w technikum rolnicze, zaś w 2006 r. w zespół szkół licealnych i technicznych im. Jana Pawła II. W 1962 r. oddano do użytku szkoły nowy gmach. Uczy się tutaj 535 uczniów.
Przedszkole funkcjonuje od 1936 r., najpierw prowadzone przez zakonnice albertynki, po wojnie przez siostry miłosierdzia Wincentego á Paulo (szarytki), w 1962 r. upaństwowione. Najpierw mieściło się w kamienicy w Rynku 24, potem w domu akcji katolickiej. W 2006 r. otrzymało nowy trzy oddziałowy budynek, dla 109 przedszkolaków.
W Wojniczu telefon pojawił się w 1894 r., w 1931 zainstalowano w mieście pięciocyfrową ręczną centralę, w 1969 r. w stutrzydziestocyfrowej centrali wprowadzono całodobową obsługę, ale pełna telefonizacja (światłowody) nastąpiła w 1995 r. Energia elektryczna została uruchomiona w 1937 r. Gaz wprowadzono w 1971 r., wodociągi w latach 1974-1987, od 2005 r. buduje się kanalizację.
Placówka pocztowa z obsługą listonoszy funkcjonuje od 1866 r., dziś z pełną obsługą pocztową i telekomunikacyjną.
Pierwsza apteka powstała w 1868 r. (dziś im. Józefa Pazdirka), następne trzy w 1991, 1994 i w 2002 r.
Miasto od połowy XIX w. miało lekarza miejskiego. W okresie międzywojennym zorganizowano poradnię zdrowia z obsługą pielęgniarską, a w r. 1963? zbudowano nowy ośrodek zdrowia. Od 2000 r. działa niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, dający pełną opiekę medyczną. Od 1991 r. działa poradnia psychologiczno-pedagogiczna, a od 1995 r. ośrodek rehabilitacji. Od 2000 r. działa stacja pogotowia ratunkowego (filia wyjazdowa).
Od 1910 r. działa Spółka Oszczędności i Pożyczek, przekształcana kolejno w 1924 r. w Kasę Stefczyka i w 1943 r. w Bank Spółdzielczy.
Od 1947 r. działa Biblioteka Publiczna, która ma trzy filie w Biadolinach, Grabnie i Wielkiej Wsi i prawie dwudziestotysięczny księgozbiór.
Dom Kultury powstał w 1973 r. w oparciu o dawny budynek „Sokoła”, zbudowany w 1907 r., dziś także w „Domu Grodzkim”, zbudowanym w 1994 r. Praca instytucji przebiega w następujących sekcjach: młodzieżowe zespoły teatralne, kabaret, nauka gry na instrumentach strunowych, zajęcia Kung-fu, pracownia plastyczna i fotograficzna, zajęcia taneczne, kurs języka angielskiego, akademia III wieku, Bractwo Rycerstwa Kasztelanii Wojnickiej.
Miasto ma od 1992 r. własną orkiestrę dętą, kontynuującą tradycje dawnych orkiestr cechowych i rzemieślniczych (zakładowych), działających od międzywojnia i reaktywowaną w 1953 r.
Kino „Wawel” powstało jako jednostka państwowej kinematografii w r. 1953 r., zastępując ponawiane od 1949 r. próby systematycznego wyświetlania filmów w sali widowiskowej „Sokoła”.
Ochotnicza Straż Pożarna (tel. 14-679-09-98 lub 601-310-598) przyjmuje się, że powstała w 1869 r., w 1878 r. miała już mechaniczną sikawkę, dzisiaj dzięki pozyskaniu pełnego uzbrojenia bojowego wchodzi od 1997 r. w skład krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Po wieloletnich perypetiach i tułania się po magistrackim zapleczu gospodarczym otrzymała w r. 1994 własną remizę i świetlicę, połączoną dzisiaj z „Domem Grodzkim”, z wielką salą konferencyjno-widowiskową, garażami na trzy bojowe samochody i magazynami na sprzęt. Dysponuje trzema samochodami bojowymi. Więcej zob. Stowarzyszenia.
Od 1969 działa koło Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego im. Seweryna Goszczyńskiego, w 1976 r. przekształcone w oddział, które w 1069 r. doprowadziło do powstania Izby Regionalnej. Więcej zob. Stowarzyszenia.
Od 1993 r. działa Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Wojnickiej, organizator i opiekun muzeum miejskiego, Izby Regionalnej im. Ks. Jana Królikiewicza, a także innych programów, zwłaszcza z zakresu kultury, badań nad przeszłością miasta i budowaniu wokół niego stosownej promocji. Więcej zob. Stowarzyszenia.
W oparciu o tradycję założonego w 1893 r. „Sokoła”, działa od 1947 r. klub sportowy LKS „Olimpia”, posiadający sekcję piłki nożnej, ale także sekcję seniorów, młodzików i trampkarzy, który od 1947 r. dysponuje stadionem sportowym, stale rozbudowywanym i meliorowanym przy ul. Warszawskiej 43.
Koło Ligi Obrony Kraju, założone w 1997 r., w 2002 r. zorganizowało strzelnicę w Ratnawach.
Liczba mieszkańców: 3 360
Powierzchnia: 850,18 ha
PRZEWODNICZĄCY ZARZĄDU MIASTA: Szczerba Jan
ZARZĄD MIASTA WOJNICZA:
Armatys Wiesław
Kołodziej Jan
Kołodziej Mirosław
Krupski Maciej
Maziarz Roman
Mleczko Franciszek
Stafii Janusz