Historia oświaty w gminie Wojnicz
Dzieje szkolnictwa w Wojniczu sięgają niewątpliwie połowy XIV w. Była to miejska szkoła parafialna, która już w 1400 r. dostarczyła pierwszego znanego studenta pochodzącego z Wojnicza do Akademii Krakowskiej. Pierwszy zaś znany nauczyciel wojnicki to rektor Stanisław z 1439 r. W 1465 r., w związku z powstaniem prepozytury, szybko ewoluującej w kierunku pełnoprawnej kapituły i kolegiaty, szkoła uzyskała wyższy stopień organizacji: była to odtąd szkoła kolegiacka, dla której nauczyciela wyszukiwał scholastyk, a mianował go prepozyt. Doprowadziło to do wymogu, że kierownikiem tej szkoły zostawał zazwyczaj absolwent akademii krakowskiej. W XVIII w. pojawią się na tych stanowiskach klerycy mniejszych święceń, oczekujący na beneficja i dalsze święcenia. Byli to zapewne absolwenci krakowskiej akademii, gdzie studiowali teologię. Nie odnajdujemy ich bowiem w seminariach duchownych. Jednak już za czasów austriackich, za prepozytury Jana Duwalla pojawili się pierwsi świeccy nauczyciele. Nauczyciele mieli do pomocy zawsze kantora, niekiedy nawet dwóch. Żacy mieszkali w szkole wraz z nauczycielem, tutaj też byli żywieni, co zapewne zmuszało ich do wędrowanie z garnuszkami po mieście. Środków na utrzymanie szkoły dostarczało przede wszystkim miasto, za co uczniowie świadczyli niektóre usługi wokół kolegiaty. O poziomie szkoły, którą oceniać należy jako dobrą, świadczy fakt, że około 1500 r. w posiadaniu duchownych wojnickich znalazł się podręcznik szkolny, granarium, używany tylko w szkołach lepiej zorganizowanych, niewątpliwe powstanie w tym kręgu najstarszej polskiej satyry o leniwych chłopach, stała obecność wojniczan, absolwentów tej szkoły, na uniwersytecie krakowskim i coraz większa liczba wojniczan kończących tę uczelnię i zajmujących poważne stanowiska w ówczesnym społeczeństwie.
W 1791 r. szkoła została oddzielona od kolegiaty i podporządkowana władzom miejskim. W związku z rozciągnięciem obowiązku szkolnego, najpierw na dzieci mieszczan, pomieszczenia szkolne przeniesiono spod kolegiaty do centrum miasta, zwłaszcza, że wobec zmiany systemu nauczania (uczniowie mieszkają poza szkołą w rodzinnych domach, a nie jak dotąd w pomieszczeniach szkolnych), niszczejący most na Stradomce zmuszał dzieci do brnięcia po błocie. Powstał w 1800 r. projekt zakupienia za 400 złr. u Józefa Kozłowskiego domu w Rynku 12 (dziś tu jest apteka im. Józefa Pazdirka), ale władze cyrkułu bocheńskiego nie zgodziły się na to z uwagi na wysokie koszty remontu. W konsekwencji nauka odbywała się w wynajmowanych izbach w domach mieszczańskich, co oczywiście nie stwarzało należytych warunków dla nauczania. Dopiero w 1870 r. z inicjatywy burmistrza Wincentego Krzemińskiego wzniesiono nowy, murowany budynek dla szkoły w Rynku, dysponujący czterema salami lekcyjnymi i kancelarią. Jest to tzw. „stara szkoła”, używana do dnia dzisiejszego.
Tymczasem władze państwowe podejmowały wysiłki w kierunku kreowania nowej struktury szkolnictwa. Wojnicka szkoła została zaliczona do szkół miejskich, zatem z perspektywą nadania jej wyższej organizacji. Została potraktowana jako szkoła trywialna (trivium to już w średniowieczu pierwszy etap edukacji szkolnej), Trivial Schule, co na język polski przekładano jako szkoła ludowa lub normalna. Tym samym jednak została obniżona ranga szkoły w stosunku do kolegiackiej, gdzie realizowano program także quadrivium, a jej ukończenie uprawniało do wstępu na uniwersytet. Szkoła trywialna takich uprawnień nie miała. Na uniwersytet można było trafić z gimnazjum, które zakładano w miastach cyrkularnych (stąd Teofil Wincenty Żebrawski na uniwersytet krakowski trafił z gimnazjum bocheńskiego). Co więcej w latach 1797 i 1798 nie zdołano obsadzić stanowiska nauczycielskiego. Równolegle tworzono warunki do wymuszania edukacji. Tak w 1787 r. gubernium lwowskie zabroniło przyjmować do cechów tych, którzy nie ukończyli co najmniej dwóch lat nauki w szkole normalnej. Zarządzenie to przypomniał cechowi wielkiemu w 1832 r. burmistrz Stanisław Chochorowski, grożąc poważnymi karami w przypadku omijania go. Szkoła normalna (trywialna) była szkołą dwuklasową, co oznaczało, że nauka w niej trwała cztery lata i każda klasa była powtarzana. W ten sposób unikano rozbudowy kadrowej – wystarczał jeden nauczyciel, mimo że miasto uchwaliło w 1802 r. podwojenie pensji „naszego profesora”, domagając się wyższego poziomu nauczania. O poziomie szkoły wojnickiej świadczy fakt, że nauczyciel nie łączył obowiązków organisty w kościele parafialnym, jak to było zazwyczaj w tego typu szkołach w innych miasteczkach i wsiach (np. w Mikluszowicach, Radłowie czy Uściu Solnym). Należy pamiętać, że w szkole tej językiem wykładowym był niemiecki i nie tutaj miejsce na ocenę metod dydaktycznych, które nie sprzyjały rozwojowi intelektualnemu uczniów. Dopiero w 1852 r. zorganizowano trzyletnią szkołę dopełniającą z myślą przede wszystkim o uczniach szkolonych przez mistrzów w cechach, ale nie tylko. W tym systemie nauka trwała siedem lat, a rosnąca stale frekwencja świadczyła o zapotrzebowaniu na edukację. Przypomnijmy tu, że jeszcze w latach dwudziestych XIX w. Brzesko nie miało szkoły, a do jego urbanizacyjnego rozwoju przyczynił się okocimski browar i funkcje administracyjne, starostwo powiatowe, co było wynikiem poczynań okocimskiego barona. W Wojniczu w wysokim stopniu te funkcje spełniała szkoła, aczkolwiek w sposób niełatwy do rozpoznania. Nie można zaś zbagatelizować zjawiska ciągłości funkcjonowania tej szkoły.
Uzyskanie przez Galicję autonomii spowodowało, że problemy oświaty mogły się stać centralnym zagadnieniem wokół reformatorskich poczynań. Jak szerokie odbicie znajdowało to w społeczeństwie dowodzi inicjatywa i doprowadzenie do końcowego efektu budowy szkoły w Wojniczu. W tej mierze nieobojętna jest postać Wincentego Krzemińskiego ówczesnego burmistrza, ale zarazem wieloletniego pracownika rodzącej się nowożytnej poczty w Wojniczu. Grupa takich ludzi, warta bliższego rozpoznania, w Wojniczu stale się rozrastała i ona potrzebowała przede wszystkim oświaty na wyższym poziomie a to stanowiło model chętnie przejmowany przez niektórych, lepiej prosperujących, rzemieślników. Tendencje takie pojawiły się także wśród włościan, choć jak się zdaje nieco opóźnione.
W tej atmosferze, charakterystycznej dla ówczesnej Galicji, doszło do zupełnego odsunięcia wpływów czynnika kościelnego na organizację oświaty i powołania w 1868 r. Rady Szkolnej Krajowej, a równocześnie do polonizacji szkół, czyniąc język polski wykładowym (język niemiecki pozostawiono jako przedmiot dodatkowego nauczania). Zmieniono nomenklaturę szkół z trywialnych na ludowe (od 1881 r. pospolite), formując je w szkoły jedno, dwu, trzy i czteroklasowe, warunkując odpowiedni status obsadą nauczycieli i liczebnością uczniów. W szkole czteroklasowej nauczanie organizowano w ten sposób, że nauka w klasach I i II trwała po roku, a w klasach III i IV po dwa lata, zatem w sumie sześć lat. W szkołach o niższym stopniu organizacji odpowiednio redukowano ilość klas i tym samym czas nauczania. Obowiązek uczęszczania dzieci do szkoły ustalono na lata 6-12 życia. Stąd tak ważna stawała się szkoła dopełniejąca, niedzielna, która obowiązywała młodzież w wieku 12-14 lat. Dzieci mogły kontynuować naukę także w innych szkołach, jeśli nie zapewniała tego miejscowa szkoła. Choć nie było to głównym celem, chodziło o to, aby po pięciu latach uczeń mógł podjąć naukę w ośmioletnim gimnazjum, albo kontynuować ją w swojej szkole i poprzestać na sześcioletnim wykształceniu podstawowym. Stworzono system kształcenia nauczycieli w seminariach nauczycielskich, do czego wykorzystano niektóre gimnazja, rozszerzając ich program nauczania o przedmioty pedagogiczne.
Co zyskała na tych reformach szkoła wojnicka? W 1869 r. uzyskała ona status szkoły dwuklasowej (jeszcze nie miała własnego budynku), wieloletni nauczyciel Franciszek Tomżyński odszedł na emeryturę, pojawili się nowi nauczyciele, przy czym liczba ich stale wzrastała, tak że w 1876 szkoła mogła uzyskać status czteroklasowej, zatem wraz z trzyletnią szkołą dokształcającą można było w Wojniczu uczyć się dziewięć lat. Szkoła dopełniająca odchodziła od niedzielnego programu poprawy umiejętności czytania, pisania i rachowania, rozszerzając go na inne przedmioty i inne dni tygodnia, co więcej zaczęła zatrudniać własnych nauczycieli. Reformy z 1884 r., wprowadzające w szkołach miejskich obowiązkowe sześcioletnie nauczanie, a w szkołach wiejskich czteroletnie, nie zmieniły już jej sytuacji prawnej. Ale narastające zapotrzebowanie edukacyjne oraz wzrost demograficzny doprowadziły do przekształcenia jej w 1896 r. w mieszaną szkołę ludową pięcioklasową (w klasie V nauka trwała dwa lata). Budynek szkolny nie był już w stanie sprostać tym zadaniom dydaktycznym, a wynajmowanie znów pomieszczeń na mieście nie dawało zadawalających wyników. Stąd powstała koncepcja wybudowania nowej szkoły na zapleczu „starej”. W latach 1911-1913 wybudowano nowy piętrowy budynek dysponujący ośmioma salami dydaktycznymi, kancelarią i mieszkaniem dla kierownika szkoły. Pozwoliło to na zorganizowanie w 1913 r. już nie jednej, ale dwóch szkół pospolitych: męskiej i żeńskiej, obie pięcioklasowe. Doprowadziło to do sytuacji, że jeśli w 1869 r. uczyło w Wojniczu dwóch nauczycieli, to w 1913 r. było ich już piętnastu. Były to największe szkoły w powiecie (jedynie w Brzesku były dwie szkoły wyżej zorganizowane; nie lepiej było w sąsiednim powiecie tarnowskim, gdzie dwie takie szkoły były w Tarnowie i jedna poza nim). W ten sposób wyrastała w mieście swoista grupa społeczna, charakteryzująca się sposobem bycia, obyczajem, własnym systemem wartości. Była to grupa jakby modelowa, którą należało naśladować, a w konsekwencji wywierało to wpływ na poziom życia w mieście. Wokół nauczycieli powstawała swoista atmosfera, nieodległa od legendy, szacunku połączonego z podziwem. Są to zagadnienia, które oczekują na swojego badacza, ale bez wątpienia autorytet szkoły wzrósł niepomiernie, skoro co roku coraz więcej jej wychowanków trafiało do gimnazjów, wyruszając w szeroki świat. Niedoceniona jest także rola szkoły w budowaniu nastrojów patriotycznych, które zaowocowały np. stosunkowo licznym udziałem wojniczan w legionach.
Tak zorganizowana szkoła przetrwała bez zmian lata pierwszej wojny światowej i weszła w proces odzyskiwania niepodległości. Nie zmieniając struktury organizacyjnej, koncentrowano się na polonizacji programów nauczania, co z kolei doprowadzało do potrzeby dokształcania nauczycieli. Nauczanie miało być realizowane w systemie szkoły siedmioklasowej, którą zarówno w miastach, jak i na wsiach miano wprowadzać w miarę możliwości finansowych państwa, przejmującego na siebie całkowicie ciężar utrzymania oświaty. W Wojniczu w wyniku tych założeń w 1926 r. zlikwidowano obie szkoły pospolite, żeńską i męską (przypomnijmy pięcioklasowe), a wprowadzono powszechną szkołę mieszaną siedmioklasową, z programem realizowanym w ciągu jednego roku w każdej klasie. Oznaczało to wydłużenie obowiązku szkolnego o jeden rok, ale nadal do gimnazjum można było przejść po sześciu latach nauczania. Z drugiej strony na szkołę wojnicką nakładało to obowiązek przyjmowania na uzupełnienie nauczania dzieci ze szkół wiejskich, niżej zorganizowanych.
Rok wcześniej, bo w 1925 r. zlikwidowano szkołę dopełniającą a w jej miejsce zorganizowano trzyletnią Szkołę Doskonalenia Zawodowego, co częściowo zaspakajało zapotrzebowanie edukacyjne wśród młodzieży rzemieślniczej i coraz częściej robotniczej. Szkoła miała własne programy i kierownictwo, ale uczyli w niej nauczyciele ze szkoły pospolitej. Ta zapomniana szkoła zasługuje na baczną uwagę historyków Wojnicza. Tymczasem zaś nic nie wiemy np. o nauczycielach zawodu, a byli to zapewne lepiej zorganizowani wojniccy rzemieślnicy, o stosunku cechów do tej szkoły, co oznacza próba przechwycenia jej przez organizację „Strzelca”, kierowaną przez Adama Lewandowskiego, usuniętego z kierownictwa szkołą powszechną za nadużycia. Szkoła ta działała do 1939 r. Niemcy nie wyrazili zgody na jej ponowne otwarcie.
Powojenny kryzys społeczno-gospodarczy zaznaczył się także spadkiem populacji uczniów, co w konsekwencji doprowadziło do likwidacji dwóch etatów nauczycielskich, a przy okazji reorganizacji szkoły dalszych dwóch. Jednak systematyczny wzrost liczby uczniów domagał się restytucji etatowych i w 1939 r. kadra liczyła trzynaście osób, mimo że wymagania wobec niej niepomiernie wzrosły w stosunku do czasów galicyjskich, kiedy liczyła piętnaście osób. Nie tutaj miejsce nawet na próbę określenia funkcji szkoły w mieście w tym czasie, choć zdaje się że uległa ona znakomitemu rozszerzeniu. W 1935 r. Wojnicz utracił prawa miejskie, ale w elementarzu wciąż jeździły błękitne tramwaje, bo szkoła realizowała program miejski. Znakomitym dowodem jaką funkcję w tej sytuacji pełniła szkoła to fakt, że w każdym roku 10-15 uczniów trafiało do gimnazjów, a także wyrównany poziom przygotowania nauczycieli do pełnienia tych funkcji. Nie bez znaczenia był nowy program wprowadzany do wszystkich szkół w kraju, oraz fakt, że rozpoczynanie nauki przesunięto z szóstego na siódmy rok życia. Toteż szkoła ta stworzyła w czasie okupacji możliwości schronienia się niektórym nauczycielom wypędzonym z terenów państwa polskiego wcielonych do rzeszy niemieckiej, a sama mimo trudnych warunków (niekiedy trzeba było uczyć pod kościołem, w parku czy na cmentarzu, bo w szkole stacjonowało wojsko) i ograniczeń przetrwała, nic nie tracąc z swej substancji. Znamienitym było, jak nauczyciele wykorzystywali niemal każdą okazję, by przekazać uczniom wiedzę zakazaną przez okupanta, jak wspierali tajne nauczanie na poziomie szkoły średniej. Nie bez znaczenia jest fakt, że szkoła pozwoliła nauczycielom przetrwać czas okropnego wyniszczania narodu, aby móc po wyzwoleniu stanąć do pełnej pracy.
Pierwszy rok, a właściwie pólrocze 1945 r. szkoła funkcjonowała tak jak przed wojną i w czasie okupacji. W 1945 r. wprowadzono reorganizację, polegającą na stworzeniu dwóch siedmioklasowych szkół powszechnych nr 1 i nr 2. Taki stan organizacyjny istniał do 1973 r., kiedy znów doprowadzono do połączenia obu instytucji. Nowa sytuacja organizacyjna, istnienie dwóch szkół, doprowadziła do powiększenia kadry nauczycielskiej, początkowo do szesnastu osób. W 1947 r. rozpoczęła funkcjonowanie wspólna dla obu szkół biblioteka (już burmistrz Wincenty Krzemiński zabiegał o utworzenie podobnej biblioteki szkolnej). Niedługo nadszedł czas przebudowy oświaty pod kątem ideologii komunistycznej. Zmuszanie nauczycieli do agitacji na rzecz zakładania spółdzielni produkcyjnych (kołchozów) podrywało ich autorytet, szybki nabór słabo przygotowanych nauczycieli nie dodawał im splendoru, zwłaszcza w zestawieniu z kadrami wykształconymi przed wojną. Akcja laicyzacji szkoły budziła do niej rezerwę. Mimo to wysoko przyjdzie ocenić np. udział nauczycieli wojnickich w staraniach o nauczanie analfabetów, którymi w rejonie szkoły objęto 57 osób, a w całej gminie 339. W 1951 r. spośród 39 uczniów kończących naukę w szkole nr 2 wybrało liceum ogólnokształcące 7, pedagogiczne 4 i aż 20 szkoły zawodowe. Zatem tylko 8 absolwentów poprzestało na uzyskaniu wykształcenia podstawowego. To dowodzi, jak w Wojniczu narastało zapotrzebowanie edukacyjne i to także dowodzi skuteczności działania szkoły. W 1958 r. wprowadzono pojęcie szkoły podstawowej zamiast powszechnej i rozpoczęto prace nad zbliżeniem jej do modelu radzieckiego, także poprzez zmianę programów nauczania, podręczników, wprowadzanie do szkół różnorakich organizacji politycznych i społecznych. W 1961 r. wprowadzono ośmioletni system nauczania (pierwsi absolwenci ośmiolatki to rocznik 1967), a w 1972 r. przystąpiono do wprowadzania dziesięcioletniego systemu nauczana, likwidując równocześnie stanowiska kierowników szkół, a wprowadzając w ich miejsce dyrektorów szkół. Nie bez znaczenia było podjęcie decyzji o wprowadzeniu specjalizacji nauczycielskich i program wprowadzenia tam absolwentów wyższych uczelni, z magisteriami. Konsekwencją tych zmian było także w Wojniczu powołanie szkoły gminnej, zarządzanej z urzędu gminnego, ale pozostawiając szeroką autonomię poszczególnym szkołom. Oznaczało to wzrost kadry nauczającej (szkoła nr 1 miała ich 14, w drugiej szkole było ich zapewne drugie tyle), ale za cenę nader nierównego poziomu przygotowania do tej pracy, co zmuszało do bardzo różnorodnego i nie zawsze wartościowego systemu dokształcania. Niemniej po blisko 150 latach znów, jak w okresie staropolskim, w szkole zaczęli pojawiać się coraz liczniej nauczyciele z akademickim wykształceniem. Trudno przecenić doniosłość tego faktu. Okres ten oczekuje wnikliwej obserwacji, gdyż szkoła targana ideologicznymi zamachami jednak potrafiła z tej opresji wyjść obronną ręką. W 1982 r. zaniechano kontynuacji tych reform, aby w 1999 r. rozpocząć wdrażanie systemu dziewięcioletniego nauczania i otwarcia obok sześcioletniej szkoły podstawowej – trzyletniego gimnazjum. Te zmiany organizacyjne ponownie wymogły rozbudowę kadry nauczycielskiej. Tak w szkole podstawowej pracuje obecnie 53 nauczycieli, a w gimnazjum 38 i wszyscy mają ukończone studia wyższe, a tym samym znów, jak kiedyś w szkole kolegiackiej, pojawili się nauczyciele z wykształceniem akademickim, co nie zawsze zdaje się być wykorzystywane a nawet uświadamiane. Jest to zatem poważny potencjał intelektualny wnoszony przez szkołę, który stać na działania nie tylko w swej instytucji, ale także w mieście. Trzeba stawiać pytanie jak to robić, jak np. wykorzystywać rosnącą liczbę nauczycieli-emerytów. Wzrost kadry nauczającej, warunkowany także wzrostem demograficznym, zmiany programowe i metodyczne, wymusiły długo oczekiwaną budowę nowego gmachu dla szkoły podstawowej, dysponującego 29 salami dydaktycznymi i dwoma specjalnie dostosowanymi do komputeryzacji, oddanego do użytku w 1997 r., oraz drugiego obszernego, bo liczącego 19 sal dydaktycznych i trzy pracownie gmachu dla gimnazjum w 2001 r. Mimo to nadal używane są i ta „stara szkoła” i ta na jej zapleczu. W sumie szkoła podstawowa i gimnazjum dysponują dzisiaj ponad 50 salami dydaktycznymi, nie licząc infrastruktury szkolnej, jak stołówka itp. W 2009 r. szkoła podstawowa kształciła 586 uczniów, a gimnazjum 318, zatem razem 904 uczniów. Liczby te dowodzą jak głębokie zmiany dokonały się w ostatnich latach w szkolnictwie wojnickim, ale także każe wysoko oceniać wysiłek władz i społeczeństwa.
*
Kilkakrotnie sygnalizowałem, że widać w mieście stale narastające zapotrzebowanie edukacyjne. W sposób właściwy dla sytuacji dało ono znać w latach okupacji, kiedy to wypędzeni z terenów wcielonych do rzeszy niemieckiej Gądkowie powrócili do rodzinnego miasta i przystąpili do organizowania tajnego kompletu nauczania w zakresie szkoły średniej. Była to jakby kumulacja podejmowanych analogicznych wysiłków w kręgach rodzinnych. Gądkowie nadali im szerszy zakres oddziaływania, kierując się przekonaniem, że wojna się zakończy, Polska odzyska niepodległość i będzie potrzebowała ludzi wykształconych. Nie tutaj miejsce do rozwijania dziejów tego ważnego wydarzenia dla przyszłości wojnickiej społeczności, ale miało ono swoją kontynuację po zakończeniu okupacji niemieckiej.
Oto już w ostatnich dniach stycznia 1945 r. powstała w kręgu Gądków myśl założenia w Wojniczu gimnazjum ogólnokształcącego. W zabiegi o zgodę władz włączył się przebywający chwilowo w Wojniczu dawny kierownik szkoły Franciszek Mamuszko a przede wszystkim Feliks Galli ze szkoły rolniczej. W lutym szkoła już pracowała. Lekcje prowadzono w pomieszczeniach urzędu gminy, potem w „starej szkole”, nowy rok szkolny rozpoczynano już w „Findrówce”, którą gmina wykupiła i odnowiła dla gimnazjum. Kadrę na dobrym poziomie zgromadzono bez trudu, głównie spośród nauczycieli chroniących się w czasie wojny w Wojniczu, a wypędzonych głównie ze Śląska i Wielkopolski. Wymowna była ilość młodzieży, która zamierzała uczyć się w szkole średniej. Na jesieni 1945 r., wobec powrotu części nauczycieli do swych przedwojennych szkół, nastąpiła wymiana kadry nauczającej a kierownictwo szkoły objęła Janina Kropczyńska, wojniczanka. Tak zorganizowana szkoła, jako własność gminna, funkcjonowała do 1948 r. Już w 1947 r. powstała myśl przekształcenia jej w gimnazjum i liceum handlowe. Dawało to bowiem możliwość upaństwowienia szkoły i nadanie jej odmiennego, ale zato pełnego kształtu organizacyjnego. Najpierw jednak doprowadzono do powstania klas licealnych, a w 1949 r. zostało upaństwowione, jako liceum handlowe, a następnie jako liceum administracyjno-handlowe. Przechodziła innymi słowy szkoła wojnickie przemiany, dokonywane w zakresie szkolnictwa zawodowego w całym kraju. Ostatecznie w 1950 r. wykreowano technikum administracyjno-gospodarcze, istniejące do 1953 r., ale wyraźnie tracące na atrakcyjności edukacyjnej. Wobec rozwiązania w Wojniczu cechów rzemieślniczych, które w jakimś stopniu zawsze spełniały także funkcje edukacyjne i stwarzały możliwość lepszej egzystencji, oraz równoległego szybkiego rozwoju przemysłu w pobliskim Tarnowie, ale także w samym Wojniczu, ciekawą propozycją dla młodzieży stała się szkoła zawodowa metalowo-drzewna. Wyrastała ona także z możliwości edukacyjnych istniejących w tym czasie w Wojniczu, ale równocześnie oznaczała rezygnację z marzeń z okresu wojny i czasu tuż po jej zakończeniu. Jak się zdaje nie bez wpływu na taką sytuację pozostawał znaczący odpływ jednostek bardziej energicznych do okolicznych miast, a nawet innych rejonów kraju, gdzie znajdowali zaspokojenie także swych potrzeb edukacyjnych. Warto również poddać obserwacji malejące kompetencje ludzi kreujących ówczesną gminę i jej urząd, a także koncepcje urządzania całego powiatu. Szkoła zawodowa została zlikwidowana w 1957 r.
*
Już w 1928 r. w kręgu magistratu wojnickiego z inicjatywy burmistrza Ludwika Kaweckiego i byłego dyrektora szkoły ogrodniczej w Tarnowie Józefa Drewki rozważana była potrzeba i możliwość zorganizowania w Wojniczu szkoły rolniczej. Inicjatywa znalazła poparcie u starosty brzeskiego Mieczysława Baranowskiego. W konsekwencji w 1934 r., gdy Jordanowie ogłosili bankructwo, w ramach ówczesnej reformy rolnej, wykupiono w tym celu pałac Dąmbskich z parkiem, zabudowania folwarczne i ponad 50 hektarów gruntów. Dla organizacji szkoły pozyskano inż. Stanisława Ropelewskiego, który zgromadził kadrę doświadczoną i z wysokimi kwalifikacjami. Znów zatem po niespełna stupięćdziesięciu latach w szkołach wojnickich pojawili się nauczyciele z wykształceniem akademickim, czego wówczas sobie nie uświadamiano. Szkoła miała być roczna a czas jej pracy uwzględniał wiejskie pochodzenie uczniów, ale i potrzeby gospodarcze szkoły. Z sześcioma nauczycielami szkoła rolnicza rozpoczęła swą działalność 15 stycznia 1936 r. Mimo wysiłków liczba uczniów stale się zmniejszała, nie miały wpływu na rekrutację tak atrakcyjne programy, jak próba budowy domów z gliny i słomy (tak przy ul. Nadbrzeżnej powstała „lepianka”), czy prace nad budową arboretum w oparciu o pałacowy park. Niemcy w 1940 r. zezwolili na uruchomienie szkoły pod nazwą Landwirtschaftsschule fūr Landwirte, która funkcjonowała do 1944 r. Koncepcja szkoły w zasadzie nie uległa zmianie, tak jak kierownictwo i skład kadry nauczającej, ale zaczęła ona spełniać także funkcje pozaszkolne. Stała się miejscem przetrwania dla młodzieży, która tu chroniła się przed wywózką do Niemiec na roboty, lub przed poborem do Baudinstu. Równocześnie był to dobry punkt kontaktowy dla organizacji podziemnych, zwłaszcza dla Armii Krajowej. W konsekwencji szkoła w tym czasie wychowała np. dziennikarza czy uczonego, który osiągnął sukcesy w pozyskiwaniu jabłoni dobrze rosnących i rodzących w klimacie polskim, tu znalazło schronienie kilku powojennych adwokatów i lekarzy. Oznaczało to zarazem, że wśród uczniów szkoły dominowali wojniczanie. Okazało się, że niewielkie grono nauczycielskie potrafiło wychować tych uczniów na wysokim poziomie, m.in. w duchu patriotyzmu.
Po zakończeniu wojny szkoła rolnicza stale próbuje się odnaleźć w rzeczywistości, zawsze przekraczającej wojnickie opłotki i nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem wśród miejscowych. Stąd tak wiele zależy od jej kierownictwa. Szkoła musi się bowiem zmieścić między ogólnopaństwowym kształtem edukacji zawodowej, w tym przypadku rolniczej, a oczekiwaniami społecznymi, które traktują ją jako bramę prowadzącą w szeroki świat. Nie brakuje w jej dziejach momentów, kiedy indywidualne projekty są z nią wiązane i decydują o jej kształtach. W 1945 r. naukę rozpoczęła szkoła we wrześniu jako Państwowe Gimnazjum Gospodarstwa Wiejskiego, aby już po roku zmienić nazwę na Państwowe Liceum Rolnicze, zachowując zawsze status szkoły średniej. Dnia 1 IX 1950 r. liceum zostało przeniesione do Góry Zbylitowskiej a w Wojniczu utworzono Szkołę Rolniczą Praktyków Specjalistów Młodszych Agrotechników. Jej dyrektor mgr inż. Franciszek Stopa dbał o wysoki poziom i starał się zachować rolniczy charakter szkoły, która przecież utraciła status szkoły średniej. Sytuację dodatkowo komplikował fakt, że w w 1952 r. zmienił się program nauczania a szkołę przekształcono w Państwową Szkołę Rolniczą Instruktorów Spółdzielni Produkcyjnych, w której kształcono młodzież nie tylko z krakowskiego, ale także z Dolnego Śląska i białostockiego na poziomie zasadniczej szkoły zawodowej. Trzeba podziwiać i wysoko cenić inż. Stopę, że wobec upadku koncepcji kolektywizacji, a także niepowodzeń Państwowych Gospodarstw Rolnych potrafił nie tylko obronić byt szkoły, ale podnieść ją na wyższy stopień organizacyjny, służący rozwojowi gospodarki indywidualnej, tworząc w 1955 r. Technikum Hodowlane i przekształcając je w 1957 r. w Technikum Rolnicze. Po 160-letniej przerwie znów uczniowie ze szkoły wojnickiej bezpośrednio mogli trafiać na wyższe uczelnie. Czy sobie wówczas zdawano sprawę z doniosłości efektów kilkuletniej pracy i zmian – można zasadnie wątpić, ale je doceniano, skoro liczba uczniów zaczęła systematycznie rosnąć. Co więcej w 1959 r. rozpoczęto na Winnej Górce w parku pałacowym budowę nowego, piętrowego gmachu szkolnego, ukończonego w 1962 r. i nowocześnie, jak na owe czasy, wyposażonego. Była to pierwsza od 1913 r. inwestycja szkolna w Wojniczu, co także nie jest należycie eksponowane, a przecież za nią poszły dalsze, jak np. nowy internat, mieszkania dla nauczycieli itp.
Tymczasem szkoła zaczęła obrastać w nowe placówki edukacyjne i odtąd będzie to jej cecha charakterystyczna. Zawsze jednak trzonem pozostanie już pełnokrwista szkoła średnia, ewoluująca od szkoły rolniczej ku liceum ogólnokształcącemu, niezwykle w Wojniczu potrzebnemu. Tak w latach 1962-1966 przy Technikum działała Szkoła Mechanizacji Rolnictwa (1 rok nauczania), w 1965 r. zorganizowano trzyletnie Zaoczne Technikum Rolnicze z punktami konsultacyjnymi w Błoniu, Ryglicach, Starym Sączu, Szczurowej i Zakliczynie, w 1967 r. przeniesiono ze Szczurowej do Wojnicza Zasadniczą Szkołę Rolniczą. Poza środowiskiem wojnickim w 1972 r. podjęto decyzje o reorganizacji szkoły, a mianowicie wprowadzono trzyletnie technikum, do którego można się było dostać po ukończeniu zasadniczej szkoły rolniczej. Spowodowało to odejście dotychczasowego dyrektora. Nowym został dr inż. Jan Adamczyk. Miał on wizję nie tylko mocnej szkoły średniej, ale także co najmniej zamiejscowego wydziału rolniczego, a nawet samodzielnej małej wyższej uczelni rolniczej. Wizja ta wybiegała daleko naprzeciw zmianom, które nadchodziły w systemie edukacji, stąd nie zawsze znajdowała poparcie. Choć odległa, była ona realistyczna, zwłaszcza że szkoła wojnicka dysponowała coraz bardziej nowoczesnym zapleczem, m.in. to wówczas zbudowano nowy internat i warsztaty szkolne. Plany te nie tylko że nie znalazły zrozumienia i poparcia w środowisku lokalnym, ale także niedługo spotkały się ze sprzeciwem środowisk naukowych nie tylko w stosunku do Wojnicza, ale w stosunku do tego rodzaju inicjatyw licznie pojawiających się w całym kraju. Po 1990 r. z takich koncepcji wyrastały prywatne wyższe uczelnie, co zmusiło uczelnie państwowe do powrotu w region. W Wojniczu nie było już nikogo, kto mógłby taką ideę na nowo podjąć.
Nowy dyrektor rozpoczął od rozbudowy zaocznego technikum, ożywiając działalność dawnych punktów konsultacyjnych i dodając do nich nowe w Gorlicach i Szczepanowie. Wypracował i zrealizował koncepcję kształcenia w Technikum Rolniczym Telewizji Polskiej, która nadawała z Wojnicza odpowiednio przygotowane lekcje dla 312 słuchaczy. W Telewizyjnym Technikum pierwszym absolwentom w obecności ministra wręczono w 1976 r. dyplomy ukończenia nauki. Pozwoliło to w 1974 r. nadać szkole nowy kształt, którego sens znajduje odzwierciedlenie w nazwie: Powiatowa Szkoła Rolnicza Centrum Szkolenia Rolniczego. W ten sposób szkoła wojnicka przejęła nadzór nad ośmioma szkołami w regionie, a to zmusiło do przywrócenia dawnej, pełnej formuły technikum rolniczego. W 1975 r. rozpoczęła pracę dwuletnia Zasadnicza Szkoła Mechanizacji Rolnictwa. W 1977 r. wszystkie szkoły rolnicze działające w Wojniczu przekształcono w Zespół Szkół Rolniczych, a w jego składzie znalazły się pięcioletnie Technikum Rolnicze, trzyletnie Technikum Ochrony Roślin, trzyletnie Wieczorowe Technikum Rolnicze, trzyletnie Zaoczne Technikum Rolnicze, dwuletnia Zasadnicza Szkoła Rolnicza, dwuletnia Zasadnicza Szkoła Mechanizacji Rolnictwa oraz rolnicze szkoły środowiskowe w Borzęcinie, Brzesku, Czchowie, Gnojniku, Wojakowej i Zaborowie. W ten sposób szkoła wojnicka liczyła ponad 1800 uczniów, co prowadziło szczególnie do koniecznej rozbudowy kadrowej. Ale w ten sposób zostały także obronione idee dyrektora Stopy, młodzież z Wojnicza mogła bezpośrednio startować na wyższe uczelnie. Nowy zaś dyrektor zyskiwał w ten sposób możliwość wykonania kolejnego kroku w realizacji swych planów. W 1976 r. otwarto w Wojniczu punkt konsultacyjny Wydziału Zootechnicznego Akademii Rolniczej w Krakowie, z limitem 50 studentów. Po raz pierwszy w Wojniczu zabrzmiało burszowskie Gaudeamus igitur, ale środowisko zdaje się nie doceniło tego moment należycie. Aby stworzyć dobre warunki dla punktu konsultacyjnego nadbudowano jedno piętro w gmachu szkoły i wprowadzono nowoczesne urządzenia z zakresu metod audiowizualnych. Korzyści zatem były ewidentne, zwłaszcza, że unowocześniono przy okazji gabinety uprawy roślin, hodowli, biologii i chemii. Punkt konsultacyjny organizujący zajęcia w trybie studiów zaocznych (a więc w soboty i niedziele) działał do 1982 r. i został rozwiązany na fali przemian, o których już była mowa wyżej. W 1981 r. Adamczyk zrezygnował z dyrektorowania i wszedł na indywidualną drogę kariery akademickiej.
Trudne lata osiemdziesiąte, ostry kryzys gospodarczy, ale także perturbacje wewnątrz szkoły zaowocowały spadkiem liczby uczniów i przed kadrą stanęło pytanie o dalsze losy miejsca pracy. W wyniku debat wokół problemu w 1987 r. otwarto Liceum Ekonomiczne o specjalności ekonomiki i rachunkowości przedsiębiorstw rolnych, a w 1988 r. Liceum Zawodowe o specjalności wiejskich gospodarstw domowych (w 1992 r. zaś Zasadniczą Szkołę o tym samym profilu). Tak więc szkoła znów weszła w zawirowania koncepcji co do przyszłości szkolnictwa zawodowego, na które zapotrzebowanie także w regionie wyraźnie malało. W 1990 r. zlikwidowano zatem szkołę zasadniczą w Borzęcinie, a w 1995 r. w Wojakowej. Szkoła Zawodowa w Brzesku zaczęła się specjalizować w ogrodnictwie, w Gnojniku w gospodarstwie domowym, w Zaborowie ogólnorolnicza. Ale w Czchowie obok Zasadniczej Szkoły gospodarstwa domowego w 1992 r. otwarto Liceum Zawodowe o specjalności gospodarstwa domowego. W Wojniczu utrzymywało się pięcioletnie Technikum Rolnicze, Liceum Zawodowe o profilu gospodarstwa domowego, Liceum Ekonomiczne, Zasadnicza Szkoła o specjalności gospodarstwa domowego i Zasadnicza Szkoła Mechanizacji Rolnictwa.
W 1990 r. w Technikum Rolniczym zgodnie z zarządzeniem ministerstwa zaczęto wdrażać program szerokoprofilowy i stąd pojawiły się specjalizacje rynku rolnego, podstawy agrobiznesu i marketingu produktów rolnych, podstawy rolnictwa ekologicznego i pszczelarstwa, dla dziewcząt gospodarstwo domowe, a dla chłopców mechanizacja rolnictwa. Zmierzano zatem do nadania szkole charakteru nowoczesnego, nadążającego za przemianami w skali już nie kraju i Europy, ale wręcz światowej. W 1996 r. powstało pięcioletnie Technikum Ogrodnictwa i takież Technologii Żywienia. Równolegle zawieszono nabór do Technikum i Zasadniczej Szkoły Rolniczej. W następnym roku szkoła zmieniła swą nazwę na Zespół Szkół Ekonomicznych i Gospodarki Żywnościowej. W 2000 r. powstało czteroletnie Liceum Ogólnokształcące o profilach wojskowym i ogólnym. Od 2002 r. liceum przekształcono na trzyletnie o profilach wojskowym, sportowo-turystycznym i informatycznym. Obok liceum funkcjonuje czteroletnie Technikum Ekonomiczne oraz Technikum Żywienia i Gospodarstwa Domowego. W 2004 r. utworzono czteroletnie Technikum Hotelarskie, Technikum Handlowe, oraz Technikum Architektury Krajobrazu. Spośród szkół zawodowych utrzymały się trzyletnia Szkoła Zawodowa Mechanizacji Pojazdów Samochodowych, trzyletnia Szkoła Zawodowa Rolnika i dwuletnia Szkoła Zawodowa Małej Gastronomii. Ten stan rzeczy skłonił do kolejnej zmiany nazwy od 2006 r. na Zespół Szkół Licealnych i Technicznych. W 2009 r. uczyło się tutaj 535 uczniów, a kadra nauczycielska, składająca się głównie z absolwentów wyższych uczelni, liczyła 71 osób.
Wydaje się, że ostatnie co najmniej dwadzieścia lat, upłynęło szkole na poszukiwaniu dla siebie miejsca, zarówno w ogólnokrajowym systemie oświaty, jak także w regionie i w społeczności lokalnej. Zostały wykorzystane tendencje systemowe, o czym świadczy dobrze wyposażony rozrastający się kampus szkolny. Wydaje się że ma dzisiaj za sobą pertrurbacje regionalne, od czynników lokalnych trzeba jeszcze wiele oczekiwać. Choć słusznym kierunkiem byłoby ujednolicanie kształcenia, to jednak okoliczności zmuszają do przedstawiania młodzieży coraz to nowych palet edukacyjnych. Stąd tak ważnym jest powstanie liceum ogólnokształcącego. Ono zapewne będzie umożliwiało szkole pamięć o rolniczej genezie i tradycji, ale równocześnie będzie ułatwiało znakomicie szerzej odnajdować się w społecznoći regionalnej i lokalnej, a tym samym w strefie rekrutacyjnej. Warto rozważać budowę średniej szkoły politechnicznej na wzór amerykańskich i francuskich koledżów. Kampusowa struktura stwarza możliwości budowania szkoły na wysokim, nowoczesnym poziomie, ale nie tutaj miejsce na dyskusje o tych sprawach.
*
W Wojniczu jeszcze jedna placówka edukacyjna ma niezwykłą, społeczną genezę. Jest nim przedszkole. Kiedy w 1936 r. przesunięto czas rozpoczynania przez dziecko nauki w szkole z szóstego na siódmy rok życia, z inicjatywy miejscowego proboszcza ks. Jana Rzepki pojawiły się zakonnice, Felicjanki i w domu Rudnickiej w Rynku 24 otworzyły „ochronkę”, jak wówczas na ogół nazywano przedszkola. Utrzymywane było z opłat rodziców, przy jak się zdaje niewielkiej dotacji ze środków parafialnych. Realizowany zaś był własny program wychowawczy. „Ochronka” przetrwała jako placówka kościelna okupację i wznowiła pracę po wojnie. W 1948 r. została wyprowadzona z Rynku 24 do wzniesionego przed wojną, ale nie wykończonego budynku „Akcji Katolickiej” przy kolegiacie, dostosowując go do potrzeb przedszkola. Równocześnie na podobnych warunkach objęły prowadzenie przedszkola zakonnice z Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia á Paulo (Szarytki). Stan taki utrzymał się do do 1962 r., kiedy nastąpiło upaństwowienie przedszkola, nazwanego Państwowym Przedszkolem nr 2. Już bowiem w 1957 r., kiedy likwidowano szkołę zawodową i jej budynek, „Findrówkę”, oddawano szkole nr 2, wygospodarowano tutaj pomieszczenia dla przedszkola państwowego, ideologicznie konkurującego z owym zakonnym. Otrzymało ono teraz nazwę Państwowego Przedszkola nr 1. Niedługo na terenach szkoły rolniczej powstało Państwowe Przedszkole nr 3, mające na celu obsługę przede wszystkim dzieci z rodzin związanych pracą z rozbudowującym się kampusem. W sumie wszystkie trzy przedszkola obejmowały swą opieką edukacyjną nie więcej jak sto maluchów rocznie. Ważne jednak, że w ten sposób w mieście pojawił się nowy typ nauczyciela o specjalistycznych kwalifikacjach. W 2007 r. oddano do użytku nowy, nowoczesny, budynek trzyoddziałowego przedszkola i wiążąc w jeden organizm dawne trzy. W 2009 r. przedszkole liczyło 109 wychowanków i 6 nauczycielek.
*
W 1835 r. szkoła wojnicka zatrudniała jednego nauczyciela, Franciszka Tomżyńskiego, który uczył 72 uczniów. W 1860 r. ten sam nauczyciel, nadal jedyny, uczył już 185 uczniów. W 2009 r. szkoły wojnickie zatrudniały w sumie 168 nauczycieli i kształciły 1548 uczniów. Od początku XV w. w szkołach wojnickich pracowało 659 osób, ale jest to niepełna ilość, gdyż o wielu zapomniano i ich nazwisk nie poznamy już nigdy. Każdy szacunek jest tu zawodny, ale należy się liczyć, że są to ilości znaczące. Stąd uzyskane liczby niech nas nie zaskakują i nie zadziwiają, choć i tak je można traktować, ale niech skłaniają do refleksji. A mianowicie co znaczy wysiłek i jego efekt tego grona ludzi dla społeczności wojnickiej, czy jest ona świadoma faktu, że ludzie ci wprowadzają ją stale w nowoczesne trendy cywilizacji, czy potrafimy z tego racjonalnie i krytycznie korzystać. Imponujące jest wsparcie inwestycyjne szkolnictwa wojnickiego. Ale istotnym staje się pytanie, czy ten potencjał intelektualny, który te inwestycje gromadzą umiemy wykorzystać także poza szkołą, jak z niego korzystają ci, których wybraliśmy na przywódców. W 1991 r. w Wojniczu powstała filia Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Tarnowie. Macierz tarnowska dysponuje wysoko kwalifikowanymi specjalistami z zakresu pedagogiki, psychologii i logopedii. Ale dlaczego w Wojniczu odbywa się tylko kilka spotkań rocznie i tylko z psychologiem. Dlaczego społeczeństwo nie domaga się szerszych działań? Obok szkoły w 2009 r. oddano do użytku boisko „Orlika”. Czy potrafimy go wykorzystać dla podniesienia tężyzny fizycznej nie tylko młodych wojniczan, a także ku rozrywce. Materiał historyczny, który oddajemy do rąk nie tylko nauczycieli niech skłania do wielorakich pytań i refleksji. Po to bowiem powstał.
W szkole kolegiackiej, czyli do 1791 r. odnotowaliśmy 43 nauczycieli (a jest to grupa ściśle związana z dzisiejszą szkołą), w szkole od trywialnej do podstawowej i gimnazjum udało się odnotować 329 nauczycieli (razem z nauczycielami ze szkoły kolegiackiej daje to 371 osób), w powojennym szkolnictwie prywatno-państwowym, aspirującym do szkolnictwa średniego, odnotowaliśmy 27 osób, z czego 21 albo trafiło do szkół poza Wojniczem, albo odeszło z szkolnictwa (pozostałe 6 zostało w szkołach wojnickich), zaś w kręgu szkoły rolniczej odnotowaliśmy 267 nauczycieli oraz 4 pracowników naukowych Akademii Rolniczej w Krakowie. W sumie zatem, przypomnijmy jeszcze raz, w Wojniczu dotąd pracowało 659 nauczycieli różnej formacji. Jeśli do tego dodamy 446 nauczycieli ze szkół wiejskich (Biadoliny Radłowskie 23, Grabno 171, Łętowice 45, Łopoń 35, Mikołajowice 32, Milówka 42, Olszyny 45 – w tym 3 przed 1800 r., Wielka Wieś 58) otrzymujemy 1105 osób. Warto zadumać się nad tymi liczbami.
*
Bacznej uwadze należy poddać szkoły we wsiach współczesnej gminy wojnickiej. Wieś pańszczyźniana nie potrzebowała szkoły, a dostęp do niej znakomicie ograniczała potrzeba uzyskania zgody pana na naukę dziecka chłopskiego, oznaczało to bowiem, że do wsi ono już nie wróci. Co prawda schyłek średniowiecza i wczesna nowożytność to czas, kiedy Kościół zabiegał o rozwój także szkolnictwa wiejskiego, ale w miarę narastającej wszechwładzy szlachty na wsi i ubożenia ludności, szkoły te najczęściej przestawały funkcjonować. Dobrym przykładem takiego procesu jest szkoła w Olszynach, niewątpliwie działająca na przełomie XVI i XVII w., ale później przestająca funkcjonować. Droga awansu społecznego na wsi to przede wszystkim uzyskanie umiejętności wykonywania rzemiosła. Wobec braku kontroli nad rzemiosłem wiejskim ze strony cechów rzemieślniczych było to osiągalne nawet w warunkach pańszczyźnianych. Dopiero zniesienie pańszczyzny, a nie przywrócenie wolności osobistej, stworzyło warunki dla zapotrzebowania na edukację. Nie bez znaczenia był wolno postępujący rozwój gospodarczy, a także możliwość poszukiwania pracy nawet poza granicami Galicji. Narastające po rabacji i wydarzeniach wiosny ludów nastroje patriotyczne w kręgach ziemiaństwa i inteligencji miejskiej, na wsi znalazły specyficzny wyraz. Oto pojawili się chłopscy nauczyciele, którzy na modlitewnikach i nie tylko uczyli dzieci czytać. Dobrze znamy taką, niezwykle bogatą, sytuację z Łętowic, gdzie takie nauczanie pojawiło się co najmniej dwadzieścia lat wcześniej, niż regularna szkoła. Takie nauczanie istniało w Rudce, ale także lepiej udokumentowane jest dla Łysej Góry. Jest to więc zjawisko występujące także w kręgu szkoły wojnickiej, ale wymaga ono obserwacji i badań.
Jest rzeczą niezmiernie interesującą i ważną, że wszystkie szkoły w wojnickiej orbicie powstały w wyniku narastającej inicjatywy chłopskiej. Ale stwierdzenie takie jest uproszczeniem zagadnienia. Przypadek Olszyn, gdzie o otwarcie szkoły parafialnej w 1853 r. zabiegał miejscowy proboszcz ks.Wincenty Jabcoń, nie jest wyjątkowy, bowiem duchowieństwo ówczesnej diecezji tarnowskiej w tym czasie wykazywało dużą aktywność w sprawie oświaty wiejskiej, a i władze państwowe i kościelne były coraz bardziej aktywne. Przykład perypetii szkoły w Szczepanowicach, lepiej rozpoznany, jest tu charakterystyczny, ale i on dotyczy szkoły parafialnej. Stąd przypadek Łętowic jest tu bardziej wymowny, skoro już w 1854 r. chłopi stworzyli jakby szkołę, gdzie dzieci uczono pisać i czytać, a nawet dla niej zbudowano w 1862 r. pomieszczenie, chociaż szkoła normalna miała tu powstać dopiero w 1876 r. (filialna), zależna od wojnickiej, a w 1879 r. funkcjonowała już szkoła pospolita jednoklasowa. To chłopi w porozumieniu z wojnickim proboszczem Błażejem Gwiazdoniem doprowadzili w Biadolinach Radłowskich do otwarcia w 1863 r. szkoły parafialnej, w 1870 r. funkcjonującej już jako szkoła ludowa.1 Tymczasem w niedalekich Wierzchosławicach, gdzie tak jak w Olszynach szkoła istniała u schyłku średniowiecza i nieco później, wsi która wydała Wincentego Witosa, gdy władze zmierzały do otwarcia szkoły w 1843 r. chłopi pisali protesty do wyższych instancji i skargi, że szkoła spowoduje falę nieszczęść, które zaleją parafię. W niedalekiej Łysej Górze, gdzie po burzliwych dziejach Kamionki pozostało liceum ogólnokształcące, szkoła powstała pod koniec XIX w. w wyniku nacisków władz powiatowych a i tutaj nie obeszło się bez protestów.
Chronologia powstawania szkół we wsiach wokół Wojnicza, poza Olszynami i Biadolinami, to szkoła filialna 1890 r. w Łoponiu, 1893 r. w Wielkiej Wsi, 1898 r. w Milówce i 1902 r. w Grabnie (dodajmy do tego założenie szkoły filialnej w 1875 w Mikołajowicach, od 1880 r. jednoklasowej i w Łętowicach szkoła filialna od 1875 i pospolita jednoklasowa od 1881), wskazuje, że o ich powstawaniu decydowała jakaś szersza inicjatywa. Tak jak szkoła w Biadolinach wiąże się z postacią ks.Błażeja Gwiazdonia proboszcza wojnickiego w latach 1859-1889, a zapewne także szkoła w Łętowicach, tak z nim należy chyba wiązać powstanie szkoły w Mikołajowicach. Wynikało to z obowiązków plebana wobec szkolnictwa na najniższym stopniu, choć można mieć wątpliwości, czy miało to jeszcze zastosowanie w przypadku dwóch ostatnich. W każdym razie były to szkoły, które miały jakieś związki ze szkołą wojnicką. Drugą postacią, która zdaje się mieć wpływ na inicjatywy chłopskie to ks.Józef Rosner proboszcz wojnicki w latach 1889-1911. Znamy jego udział w tworzeniu szkoły w Grabnie, a jest także znany z zakładania czytelni Towarzystwa Szkół Ludowych (np. w Wielkiej Wsi). Jego postawa nie wynikała już z obowiązku, ale była wynikiem osobistych poglądów, wartych szerszego zainteresowania. Wspierał także zabiegi chłopów dr Adam Jordan dziedzic z Więckowic, który miał folwark także w Grabnie. Natomiast trudności tworzył znany konserwatysta galicyjski hrabia Jan Stadnicki z Wielkiej Wsi (np. w Milówce), aczkolwiek szkoła w Wielkiej Wsi pojawia się od razu jako dwuklasowa, co chyba nie obyło się bez interwencji hrabiego, członka izby panów. W wyniku tych poczynań powstała sieć szkół, która do dnia dzisiejszego nie uległa zmniejszeniu, ale także powiększeniu. Dowodzi to, że tamte zamiary były dobrze obliczone na zaspokojenie potrzeb edukacyjnych także wsi. Zaś w stosunku do sytuacji z pierwszej połowy XIX w. jest to niewątpliwy postęp.
Poziom organizacyjne szkół wiejskich w momencie ich powstawania nie był wysoki, rozpoczynały od jednego nauczyciela. W miarę przejmowania ich pod parasol Rady Szkolnej Krajowej otrzymywały status szkoły jednoklasowej, preferowanej dla szkół wiejskich przez kręgi galicyjskich konserwatystów (jej wychowankowie pozostawali na wsi) a następnie dwuklasowej, zatem uczącej młodzież przez cztery lata. Stąd nastąpiło zjawisko, że uczniowie z tych szkół pojawili się w lepiej zorganizowanej szkole wojnickiej dla dopełnienia wykształcenia. Sytuacja nie uległa zmianom po odzyskaniu niepodległości, chociaż programowo wszystkie szkoły miały być przekształcone w siedmioklasowe. Stało się tak dopiero po drugiej wojnie światowej. Poddane procesom dostosowawczym i reformatorskim uzyskały stan organizacyjne taki sam, jak szkoły miejskie, zatem także wojnicka. Próby stworzenia systemu szkoły gminnej nie osiągnęły założonych celów i poszły w zapomnienie. Poziom szkół wiejskich zależy od kierownictwa, chociaż środki inwestycyjne są rozdzielane znów w ramach gminy. W okresie powojennym wszystkie szkoły w gminie pozyskały nowe budynki o standardzie takim, jak w całym kraju, zatem nieporównanie bogatszym niż w czasach galicyjskich i międzywojniu. Przy niektórych pojawiły się przedszkola (Biadoliny Radłowskie, Grabno, Łopoń, Wielka Wieś), a także filie publicznej biblioteki wojnickiej (Biadoliny Radłowskie, Grabno i Wielka Wieś). Wzrost kadry nauczycielskiej i poziom jej wykształcenia sprawia, że szkoła staje się niezwykle ważnym intelektualnie i kulturowo zjawiskiem w życiu wsi. Jednakże trzeba pamiętać, że podstawową funkcją szkoły musi być edukacja. Ocena tych funkcji może dopiero określić skuteczność jej działania. Nie tutaj jednak miejsce na takie badania.
1. Nowak: Słownik III s.319 przypisuje inicjatywę tworzenia szkół parafialnych w Biadolinach, Łukanowicach (chyba w Łętowicach) i Mikołajowicach ks. Tomaszowi Pociłowskiemu wikariuszowi wojnickiemu w latach 1847-1850. Informacja ta zdaje się być mało prawdopodobna, choć można dopuścić możliwość rozmów księdza z chłopami na taki temat. Informacje te pozostają w sprzeczności także z wiadomościami galicyjskich szematyzmów, w oparciu o które przytaczamy tutaj fakty i wydarzenia.